Pałeczki świecące są wystarczająco bezpieczne
Badanie dotyczy 118 osób poniżej 25 roku życia, które przybyły do centrum kontroli zatruć na Brooklynie. Wszystkie zgłoszone narażenia na luminescencyjny płyn w sztyfcie – albo sztyfty nieumyślnie pękły, albo zostały połknięte w stanie nienaruszonym.
Tylko 23% pacjentów zgłosiło podrażnienie w miejscu narażenia – najczęściej jamy ustnej lub gardła, oczu i skóry – informuje główny badacz Robert J. Hoffman, MD, z Maimonides Medical Center na Brooklynie . Jego badanie ukazało się we wrześniowym numerze Archives of Pediatric and Adolescent Medicine.
Cztery osoby miały mdłości, wymioty i nieprzyjemny smak w ustach.
Nie było przypadków objawów trwających dłużej niż kilka godzin, ani przypadków nawrotów – informuje.
U tych, którzy połknęli nietknięte, małe świecące pałeczki, nie pojawiły się żadne objawy. Nikt nie zgłosił połknięcia dużego patyka – co i tak jest mało prawdopodobne i stanowiłoby „problem mechaniczny” polegający na zadławieniu lub uduszeniu, wskazują naukowcy.
„W tym badaniu spożycie małych, nienaruszonych świecących sztyftów nigdy nie spowodowało objawów, chociaż zdajemy sobie sprawę z możliwości wystąpienia powikłań w drogach oddechowych, które mogą wynikać z połknięcia większego sztyftu jarzeniowego” – pisze.
Ilość toksycznego materiału w świecących sztyftach, świecącej biżuterii i podobnych rzeczach jest minimalna – mówi Hoffman, cytując raporty danych branżowych.
Gdy płyn dostanie się do oka lub na skórę, jedyną konieczną metodą leczenia jest jego przemycie wodą – dodaje.